piątek, 19 lipca 2013

Pieprzyć stres, jedziemy z tym tematem

Nieznajomy z parku nie daje mi spokoju, nie mogę przestać o nim myśleć, a nawet nie chcę przestać tego robić. Generalnie zastanawiam się czemu się dosiadł; czemu rozpoczął jakąkolwiek rozmowę, która została skazana na porażkę i skąd go do cholery kojarzę. Nie potrafię znaleźć odpowiedzi na te pytania i chyba to mnie najbardziej irytuje, resztę weekendu spędziłam z Ernestem w domu zadając mu idiotyczne pytania i oczekując od niego odpowiedzi, co najmniej jakbym mówiła do człowieka, a nie do kota...rozumnego, ale w dalszym ciągu kota. Tak więc stwierdziłam, że się staczam i tylko piwo mi pomoże zapomnieć. Gdy już szłam po nie do kuchni, to moje jakże pasjonujące zajęcie przerwał dzwonek do drzwi, a w nich pojawiła się właścicielka futrzaka, standardowo weszła na herbatkę.
-Ramona, dziecko coś Ci się stało, wyglądasz inaczej niż kiedy wyjeżdżałam? Bo wiesz ja widzę takie rzeczy, sama mam córkę, zakochałaś się, a może zjadłaś coś nieświeżego? No mówże dziecko drogie. - pytania wylatują jak z armaty i nie mam jak się przez nie przedrzeć, a na domiar złego jestem zrugana bo mało mówię, całkiem spoko sytuacja.
- Nic się nie stało, poznałam pewnego chłopaka w parku to wszystko.
- Jak to to wszystko? Słoneczko opowiadaj, przystojny jest? Wiesz ja jestem stara, ale przystojni mężczyźni są słabością każdej kobiety i mi można pomarzyć w moim wieku o jakimś... jak to się teraz mówi ciasteczku - zacierając ręce patrzyła na mnie przenikliwie, a ja poczułam się jakby mniejsza niż dotychczas. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie miałam pojęcia jak ją zbyć.
- Przystojny pani Basiu, bardzo przystojny - odparłam mając nadzieję na koniec rozmowy.
- A imię ma? Bo wiesz mi się podobają takie staropolskie imiona wiele mówią o człowieku, w ogóle każde imię odzwierciedla charakter człowieka. Wiesz moje imię to cudzoziemka co się pokrywa z rzeczywistością, gdyż miałam mamę Rosjankę, mówiłam Ci o tym, a poza tym mam niesamowitą intuicję i mówię Ci, że ten chłopak to miłość Twojego życia złotko. A twoje imię słoneczko oznacza spokojna i to widać chociażby tutaj, bo znosisz ględzenie starszej pani. No mów jakie ma imię i zaraz idę do siebie bo się zasiedziałam, a musiałabym się położyć wcześniej po podróży.
- Nie wiem - odpowiadam trochę niepewnie, odwracając wzrok - uszykuję rzeczy Ernesta - zmieniam temat po czym zajmuje się kotem.
Dopiero gdy zamykają się drzwi za panią Barbarą mogę wypić piwo, usiąść przed telewizorem i pośmiać się z perypetii ludzi przedstawionych w trudnych spraw.

Adnotacja: Kocham ticketpro - bez cienia ironii, serio! Ktoś się wybiera do Gdańska na mecze? 
Ha! wiecie, że to niedługo się kończy nie? Tylko was wszystkich uświadamiam, kolejny będzie w tygodniu dokładniej pod koniec ok. czwartku/piątku :)

5 komentarzy:

  1. Miłość i niestrawność to, to samo?? Pani Basia to świetna kobitka, nie pogardziłabym taką sąsiadką!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłość i niestrawność, to to samo, tak? ;D Uwielbiam panią Basię, no :D
    Jak "to niedługo się kończy"? ;o
    Pozdrawiam! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz bardziej uwielbiam panią Basię.
    A Ramona przed nią nie ukryje tego, ze się zakochała.

    OdpowiedzUsuń
  4. ta kobieta jest cudowna, serio. przypomina mi moją Babcię, może pani Basia gada dużo więcej, ale też chce dla wszystkich jak najlepiej ;)

    koniec? nie, nie zgadzam się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam panią Basie. Koniec? Nie zgadzam się!

    OdpowiedzUsuń