To nie jest tak, że unikałam Wojtka, bo tak miał owy siatkarz na imię, jego nie dało się unikać, a ja po prostu jestem negatywnie nastawiona do ludzi i totalnie przeszkadzał mi fakt, że on próbował się do mnie zbliżyć, mimo iż ciągle mu odmawiałam. Tym bardziej nie cierpiałam tego stanu, gdyż utrzymywał się od pamiętnego meczu, który odbył się trzy tygodnie temu. Wtedy ten szanowny siatkarz mnie odprowadził do domu, a teraz mnie nęka, na zmianę z panią Basią, która jako życzliwa sąsiadka i monitoring kamienicy wpada spytać jak tam się sprawy mają z tym słodkim chłopcem co tak zabiega o moje względy. I generalnie wtedy pieką mnie tak cholernie policzki, że mam wrażenie, że moje lico pali się żywym ogniem, a wszelkie próby ukrycia go kończą się fiaskiem.
I tak kolejnego dnia z samego rana usłyszałam dzwonek do drzwi, wspominałam że go nie cierpię prawda? Pewnie, że wspominałam, a za drzwiami spotkałam siatkarza, który trzymał siatki z zakupami i który tak cholernie nieuprzejmie wszedł do mojego mieszkania, nie zdejmując butów i zostawiając ślady z błota na niedawno mytych panelach.
- Włodarczak, liżesz to językiem! - krzyknęłam głosem nieznoszącym sprzeciwu, machając dłonią na te wszystkie zabrudzenia.
- Ramosiu nie stresuj się, własną koszulką przetrę Ci te deseczki by lśniły - odparł, szczerząc się niemiłosiernie, a ja miałam ochotę go wypierdolić z tego drugiego piętra.
Totalnie nie chciałam żeby wchodził do mojej kuchni, przygotowywał mi śniadanko jakbyśmy co najmniej robili tak od lat i latał z mopem po całym korytarzu, gdy ja grzecznie myłam ząbki w łazience. Nie chciałam również słyszeć, że on idzie na trening, ale zaraz po nim wpadnie sprawdzić co ze mną i mam zamknąć drzwi, bo ktoś może mnie okraść. Tym bardziej nie chciałam wiedzieć, że zaprasza mnie na pizzę i poznam jego kolegów z klubu. Co więcej właśnie tego wszystkiego się dowiedziałam i gdy już usiadłam w salonie ze szklanką soku pomarańczowego w dłoni to wzięłam i się załamałam. Generalnie to ja nie chciałam go w swoim życiu, jako chłopaka; przyjaciela; kolegi ani nawet upierdliwego siatkarza, który mnie nachodzi. Nie chciałam poznawać jego znajomych, bo to mi się kojarzyło jakbym miała się z nimi związać, albo zostać ich pomeczową maskotką, a ja tak nie cierpiałam ludzi i ich towarzystwa oraz pytań, którymi mnie zasypywali. Musiałam mu to powiedzieć i postanowiłam, że uczynię to przy następnej nadarzającej się okazji, a patrząc na zegarek wiedziałam, że to nastąpi za około trzy godziny.
Adnotacja: Wiecie, że pokochałam Ramonę i jak już się skończy to będzie mi strasznie przykro.
Edit: skład na ME podany, a nie ma Igły, Kosy i Konara - będę za nimi tęsknić na meczach.
Adnotacja: Wiecie, że pokochałam Ramonę i jak już się skończy to będzie mi strasznie przykro.
Edit: skład na ME podany, a nie ma Igły, Kosy i Konara - będę za nimi tęsknić na meczach.