czwartek, 1 sierpnia 2013

Patrzę na nią teraz

Generalnie powiedziałam mu co o tym myślę, wyraziłam swoje zdanie, ubrałam je w ładne słowa, wytoczyłam masę argumentów, a on mnie zamknął jednym, mało polonistycznym stwierdzeniem nie pitol. I generalnie to chociażbym zapierała się rękoma i nogami, wymyślając coraz to nowsze argumenty nie miałam z nim szans, bo on mnie miał totalnie w dupie, może nie tyle co mnie, ale moje zdanie i słuchał mnie, owszem słuchał z rękoma założonymi na klatce piersiowej, ale stwierdził, że pewnie zbliża mi się okres i nie mam nic do gadania. Wtedy uświadomiłam sobie, że przegrałam tę bitwę jak i również całą wojnę, która się nie zaczęła, ale już byłam na straconej pozycji.
Wieczorem siedziałam w Feniksie wciśnięta pomiędzy Zatorskim, a Plińskim i słuchałam jak to Wlazły znowu uciekał przed stadem napalonych fanek, a Antigę po raz kolejny wkręcili klubowi koledzy by powiedział po polsku Falasce nieznośny tekst. Wszyscy się śmiali, a ja sączyłam colę przez różową słomkę i zastanawiałam się jak wrócę do Łodzi, gdyż za dziesięć minut odjedzie mi ostatni autobus. Chłopcy pochłaniali kolejną porcję pokarmu, Muzaj opowiadał jakiś erotyczny kawał, a Kłos tak zakrztusił się swoim napojem, że aż poszło mu nosem. Patrzyłam na to z dezaprobatą i czekałam aż wspaniałomyślny Wojciech zechce mnie stąd zabrać, nie zapominając posyłać mu błagalnego spojrzenia średnio co sześć sekund. Serio!, obliczyłam, a z matmy nigdy nie byłam najgorsza.
- Ramona sztywna jesteś - usłyszałam od Kłosa, który wycierał twarz serwetkami.
- A Ty obrzydliwy - odpyskowałam, po czym zebrałam swoje manatki i nie patrząc na nikogo, przecisnęłam się koło nóg wielkoludów i wyszłam na świeże powietrze, które z niebywałą zachłannością zaczęłam wciągać w płuca.
- Ramoś wyluzuj i wracaj.
Zdrobnienie mnie zirytowało, spojrzałam na Wojtka, którego nie cierpię i powiedziałam, ze sam ma wracać, ale ja z tymi orangutanami nie będę przebywać. Dodałam również, że na boisku są spoko i ich lubię, ale w rzeczywistości mam dosyć całej ludzkości i tylko pani Barbara jest normalna jak siedzi i się nie odzywa. Ponad to wydarłam się na niego, że nie mam czym wrócić do domu, a potem usiadłam na krawężniku i schowałam twarz w dłonie wybuchając rzewnym płaczem. Szlochałam głośno, wycierając łzy rękawem czarnej bluzy i wiedziałam, że wyglądam żałośnie i generalnie na domiar złego czułam się tak, a gdy Wojtek złapał mnie w ramiona i przytulił, to chciałam zniknąć. Współczułam mu, że znosi mnie na co dzień; poznaje mnie ze swoim światem i trwa przy mnie gdy ja go tak totalnie olewam. Tak to zdecydowanie było napięcie przed miesiączkowe, tylko wtedy mam takie humorki.

Adnotacja: AA niech szybko poda jakieś wyjaśnienia, bo ja nie ogarniam, a później niech Krzysiu wypowie się bardziej szczegółowo.
Wspominałam, że nie lubię drużyny z Bełchatowa?
WYBACZCIE MI BŁĘDY!

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ramona - już lubię tę dziewczynę! Może i jest trochę sztywna, ale potrafi się odgryzać! :) A Wojti? Musi ją bardzo kochać, skoro wytrzymuje wszystkie jej himery. :)
      Ja tam za Skrą nie przepadam, ale dla WW mogę zrobić wyjątek. :D

      Pozdrawiam,
      Patex :*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wybaczam :) Nawet najlepszym się zdarzają :) Lubię Ramonę, Wojtka lubię, a Skrę kocham. Wybacz ;)

      Usuń
  3. Oma jest fajna, choc trudna, a Wojtek jest cierpliwy, choc pryszczaty!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ramona może być sztywna, ale jest typowym odzwierciedleniem kobiet... Dlatego ją uwielbiam :p

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Ramonę, o. I Wojtka też ;)

    OdpowiedzUsuń